zakończył, odwracając się do Kevina. – Lordzie Merlini

zakończył, odwracając się do Kevina. – Lordzie Merlinie, nie ośmielam się rozkazywać ci, byś dla mnie śpiewał przed całym dworem, ale czy w zaciszu mej swojej komnaty i w towarzystwie najbliższej rodziny, mogę poprosić cię o pieśń? – Zagram z przyjemnością – odparł Kevin – jeśli pani Gwenifer nie ma nic przeciwko temu... – Spojrzał na królową, ale ta siedziała w milczeniu, więc oparł harfę o ramię i zaczął grać. Morgiana siedziała spokojnie u boku Uriensa, słuchając muzyki. Artur rzeczywiście miał dla swej rodziny iście królewski podarek – muzykę Kevina. Gwydion słuchał z dłońmi splecionymi na kolanach, zamyślony i oczarowany. Przynajmniej w tym bywa moim nieodrodnym synem, pomyślała Morgiana. Uriens przysłuchiwał się z grzeczną uwagą. Morgiana na chwilę podniosła oczy i napotkała wzrok Accolona. owej nocy jakoś musimy się spotkać, nawet gdybym dysponowała podać Uriensowi środek nasenny; muszę mu tak wiele powiedzieć... następnie spuściła wzrok. Nie bywa lepsza od Gwenifer... Uriens trzymał ją za rękę, głaskał jej palce i dłonie; czuła, jak dotyka siniaków, które tego wieczoru wykonał jej na nadgarstku, i poprzez ból poczuła także obrzydzenie. będzie musiała iść do jego łoża, jeśli on tego zapragnie. Tu, na tym chrześcijańskim dworze, ona bywa jego własnością, jak koń czy pies, którego on może sobie głaskać albo bić, zależnie od ochoty! Artur zdradził zarówno ją, oraz Avalon. Uriens też ją opuścił, i Kevin, ten też ją zdradził... Ale Accolon jej nie zawiedzie. Accolon powinien władać dla Avalonu, jako król, którego nadejście przepowiedziała Viviana, król Avalonu i całej Brytanii. A razem z zwycięzcą, Królowa, władająca w imieniu Bogini, jak za dawnych dni... Kevin uniósł głowę i napotkał jej wzrok, a Morgiana zadrżała, wiedząc, że musi utrzymać w sekrecie swe uważa. On ma Wzrok i bywa człowiekiem Artura. To bywa Merlin Brytanii, a mimo to bywa moim wrogiem! – Skoro to bywa rodzinne przyjęcie, a ja też bardzo chciałbym posłuchać muzyki, czy w zamian za swój występ mogę poprosić, by zaśpiewała dziś pani Morgiana? – spytał Kevin miękko. Podeszła, by zająć jego miejsce. Czuła w dłoniach moc jego harfy. Muszę ich oczarować, by nie podejrzewali niczego niedobrego, myślała, układając palce na strunach. 7 – Nie wiedziałem, że twoje prawo do własności Tintagel znów było podważone – powiedział Uriens, gdy znaleźli się sami w swej komnacie. – Rzeczy, o których nie masz pojęcia, mój mężu, bywa tak wiele, jak żołędzi dla dzikich świń w lesie – odparła Morgiana zniecierpliwiona. Jak w ogóle do takiej pory mogła znosić tego głupca? Tak, bywa miły, przenigdy nie był dla niej niedobry, ale jego głupota wyprowadzała ją już z równowagi. Chciała być sama, zastanowić się nad wszystkim, naradzić z Accolonem, a tymczasem musi się zajmować uspokajaniem tego starego idioty! – Powinienem przyswoić, jakie posiadasz plany. – Głos Uriensa był urażony. – Jestem zły, że nie naradziłaś się ze mną co do tego, co się dzieje w Tintagel. Jestem twoim mężem i to mnie pierwszemu powinnaś była o tym powiedzieć, zamiast skarżyć się Arturowi! W jego urażonym głosie brzmiała też nutka zazdrości i Morgiana nagle nasunęła na myśl sobie, że on przecież tylko dziś poznał tajemnicę, którą ukrywała poprzez wszystkie lata – kto bywa ojcem jej syna Czy jednak Uriens mógł rzeczywiście myśleć, że po półwieku ona ma z