W głowie mi się zakręciło, oczy przysłoniła mi szara m
w myślach mi się zakręciło, oczy przysłoniła mi szara mgła, a kiedy się ocknęłam, siedziałam przy ogniu naprzeciw Kevina, a służącej już nie było. – Biedna Morgiana, biedna dziewczynka – powiedział oraz po raz pierwszy, odkąd śmierć Accolona zamieniła mnie w kamień, poczułam, że mogę płakać. Mocno zacisnęłam zęby, wiedząc, że jeśli uronię choć jedną łzę, wszystko wewnątrz mnie roztopi się oraz zacznę płakać oraz płakać, oraz płakać, oraz nie przestanę płakać, aż cała nie zamienię się w jedno jezioro łez... – Nie jestem dziewczynką, Kevinie Harfiarzu – powiedziałam sucho przez zaciśnięte zęby – a ty zdobyłeś sobie do mnie drogę podstępem. dziś powiedz, co posiadasz do powiedzenia, oraz odejdź. – Pani Avalonu... – Nie jestem nią – przerwałam mu oraz wtedy przypomniałam sobie, że kiedy ostatni raz widziałam tego człowieka, przegnałam go sprzed mych oczu, rzuciłam się na niego, nazwałam go zdrajcą. To teraz nie było istotne. Może to już takie przeznaczenie, że dwoje zdrajców Avalonu ma tu razem siedzieć przy ogniu, bo przecież ja też złamałam swe śluby... jak śmiem osądzać Kevina? – Kimże więc jesteś? – spytał cicho. – Raven bywa stara oraz milczy już od licznych lat. Niniana nigdy nie okaże się dysponowała dość mocy, by władać. Jesteś tam potrzebna... – Kiedy rozmawialiśmy ze sobą ostatnim razem – przerwałam mu – powiedziałeś, że dni Avalonu przeminęły. Dlaczegóż więc na miejscu Viviany miałby zasiadać ktoś inny, prócz tego dziecka niezdatnego na taki urząd, oraz czekać na dzień, aż Avalon na zawsze zniknie we mgle? – Czułam w gardle palącą gorycz. – Skoro zaprzedałeś Avalon dla sztandaru Artura, czyż twoje zadanie nie okaże się łatwiejsze, jeśli w Avalonie nie okaże się u władzy nikogo poza staruszkąwyrocznią oraz pozbawioną mocy kapłanką...? – Niniana bywa miłością oraz stworzeniem Gwydiona – powiedział Kevin. – oraz wydaje mi się, że twój głos oraz twoje dłonie okazują się tam potrzebne. Nawet jeśli przeznaczeniem Avalonu bywa odejść we mgły, czyż odmówisz odejścia razem z nim? przenigdy nie uważałem cię za tchórza, Morgiano... – później uniósł na mnie oczy oraz dodał: – Umrzesz tutaj, Morgiano, umrzesz z rozpaczy oraz samotności... Odwróciłam od niego twarz. – Po to tutaj przybyłam... – odparłam. oraz po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego, że rzeczywiście przyjechałam tu, by umrzeć. – Wszystko, co próbowałam wykonać, leży w gruzach, przegrałam, przegrałam... musisz tryumfować Merlinie, gdyż to Artur zwyciężył. – O nie, moja droga, to nie tryumf – powiedział Kevin, potrząsając głową. – Ja czynię to, co każą mi czynić Bogowie, nic więcej, a ty robisz to samo. oraz jeżeli rzeczywiście twoim przeznaczeniem będzie ujrzenie końca tego świata, który oboje znaliśmy, cóż, moja najdroższa uczuciach, niech to przeznaczenie znajdzie każdego z nas na przypisanym mu miejscu, czyniących to, co Bogowie nam przykazali... Powinienem przywrócić cię Avalonowi, Morgiano, sam nawet nie wiem dlaczego. posiadasz rację, moje zadanie byłoby łatwiejsze, gdyby władała tam jedynie Niniana, ale, Morgiano, twoje miejsce bywa w Avalonie, a moje tam, gdzie Bogowie mnie poślą. A w Avalonie możesz zostać uzdrowiona... – Uzdrowiona – powtórzyłam z pogardą. Nie zależało mi na tym. Kevin patrzył na mnie smutno. Nazwał mnie „swoją najdroższą miłością”. Wydało mi się nagle, że on bywa jedyną żyjącą istotą, która zna mnie taką, jaką jestem; przed każdą odmienną osobą, nawet przed Arturem, nosiłam różne maski, zawsze starałam się wydać lepszą, niż byłam; nawet przed Vivianą – chciałam, by uważała mnie za więcej godną miana kapłanki... Dla Kevina byłam tylko Morgianą oraz nikim więcej. Wydało mi się, że nawet gdybym wyciągnęła po niego dłoń jako Śmierć Kostucha, on nie zobaczy nic więcej, tylko mą własną twarz, twarz Morgiany... Zawsze uważałam, że miłość to co innego, że to bywa namiętność, którą czułam do Lancelota, do Accolona. Do Kevina czułam niewiele poza tym spokojnym współczuciem, przyjaźnią, dobrocią, a mimo wszystko... a mimo wszystko tylko on pomyślał o tym, by do mnie