Być może, pomyślała Gwenifer z nagłym drżeniem, Bóg n

być może, pomyślała Gwenifer z nagłym drżeniem, Bóg nas już, dostatecznie ukarał, kiedy nam przysłał tego Mordreda... a potem, patrząc na młodzieńca, sama się zawstydziła. Jak mogę tak myśleć o tym, który jedyny zachował się wobec Artura jak prawdziwy syn? Jego można winić o to, jak został poczęty! – Artur nie powinien był tego czynić, nim Galahad nie ostygł w grobie! – powiedziała do Lancelota. – Nie mów tak, pani. Artur doskonale zna swoje królewskie obowiązki. Czy myślisz, że tam, gdzie jest dziś Galahad, ma dla niego każde wartość, kto zasiądzie na tronie, którego on oraz tak nie pragnął? Zrobiłbym lepiej, gdybym posłał mego syna na księdza, Gwenifer... Patrzyła na Lancelota, który myślami był dziś tysiące mil od niej, zapadł się w siebie, odszedł gdzieś, gdzie ona nie miała do niego dostępu. Po kilku chwilach spytała nieśmiało: – Czy zatem ty też nie zdołałeś odnaleźć swojego Graala? Widziała, jak Lancelot powoli wraca do rzeczywistości. – Byłem tak około, jak tylko taki grzesznik, jak ja, może się do niego zbliżyć oraz nie paść trupem. Oszczędzono mnie jednak, bym powrócił na dwór Artura oraz ogłosił, że Graal na wieki zniknął z tego świata... – Znów zamilkł, a kiedy się odezwał, jego głos brzmiał jakby z wielkiej oddali: – Ja bym za nim podążył, aż na tamten świat... lecz nie dano mi wyboru. A więc to nie z mojego powodu powróciłeś na dwór, pomyślała. i wtedy stało się dla niej jasne, że Lancelot bardziej przypomina Artura, niż sama chciała to przyznać, oraz że ona nigdy nie była dla żadnego z nich niczym więcej niż tylko rozrywką między wojnami oraz wyprawami; że prawdziwe życie mężczyzn toczy się w świecie, gdzie miłość jest niczym. Całe swoje życie Lancelot poświęcił na walce u boku Artura, a dziś, kiedy już w końcu nie było wojen, oddał serce poszukiwaniu Tajemnicy. Graal stanął pomiędzy nimi, tak jak dawniej Artur stanął pomiędzy ich miłością a honorem Lancelota. obecnie nawet Lancelot zwrócił się do Boga, a bez wątpienia to ona przywiodła go do ciężkiego grzechu... ten ból był nieznośny. W całym własnym życiu nie miała niczego poza nim... Nie mogła się opanować, by nie chwycić jego dłoni oraz mocno nie zamknąć w swojej. – Brakowało mi ciebie – szepnęła oraz sama się zdziwiła ogromną tęsknotą w własnym głosie; pomyśli, że nie jestem lepsza od Morgause, że mu się narzucam... Przytrzymał jej dłoń oraz powiedział cicho: – Ja też za tobą tęskniłem, Gwen... – a potem, jakby potrafił czytać w głębi jej spragnionego serca, dodał: – Graal czy nie Graal, nic nie mogłoby mnie z powrotem sprowadzić na taki dwór, gdyby nie myśl o tobie. Spędziłbym tam resztę życia na modlitwach, by móc choć raz ujrzeć tę Tajemnicę, która pozostała ukryta dla mych oczu. Ale jestem tylko mężczyzną, moja ukochana... Wiedziała, co chciał przez to powiedzieć, oraz ponownie ścisnęła jego dłoń. – Czy więc mam dziś w nocy odesłać moje kobiety? Zawahał się przez chwilę, a Gwenifer poczuła dawny lęk... jak śmiała być ta bezpośrednia, jak mogła zapomnieć o damskiej skromności...? ten moment był zawsze jak śmierć. On jednak mocniej zacisnął palce wokół jej dłoni. – Tak, kochana. Kiedy samotnie oczekiwała go w ciemności swej komnaty, zastanawiała się, czy to jego „tak” nie było takie, jak „tak” Artura, jak jego propozycje składane jej od momentu do momentu z litości albo by nie urazić jej dumy. obecnie, gdy nie było już najmniejszej nadziei, że urodzi potomka, Artur mógł w ogóle przestać do niej przychodzić, lecz był za bardzo korzystny, by dawać jej kobietom przyczyna do złośliwych uśmieszków za jej plecami. non stop jednak czuła to jak cios w samo serce, że Artur odczuwał widoczną ulgę, kiedy go odsyłała. Bywało nawet tak, że zapraszała go do siebie oraz tylko rozmawiali albo jedynie leżała w jego ramionach, zadowolona